2013

Początek sezonu był dla Piotr trudny. Jak podkreślał sam zawodnik, coś

nie do końca grało i nie było tak jak być powinno. Zaczęły się nawet

pojawiać głosy, że Rafał Dobrucki powinien nie posyłać do boju Protasa,

tylko młodego Mikkela B. Jensena. Piotr znany jest jednak z wielkiej

ambicji i nie spocznie dopóki nie wyeliminuje wszystkich błędów i nie

dojdzie do perfekcji. Występem w meczu z Unią Leszno 12 maja zamknął

usta wszystkim krytykom zdobywając 14 punktów z bonusem.



Od tego

momentu było już tylko lepiej. Piotr dołączył do Jarka i Patryka i stał

się trzecim filarem zespołu. Druga połowa sezonu w wykonaniu PePe była

bardzo dobra. Rozkręcał się z zawodów na zawody, a najlepsza forma

przyszła w decydującej fazie sezonu. Problemy z początku sezonu pokazały

tylko jak wielki charakter wojownika ma Piotr.



Liczby również

mówią za siebie. Doświadczony wychowanek zielonogórskiej drużyny

osiągnął średnią 2,058, co dało mu 15. pozycję w klasyfikacji. Oznacza

to, że poprawił osiągi z zeszłego roku, kiedy to był sklasyfikowany na

16. miejscu ze średnią 2,023.



Można wręcz powiedzieć, że szkoda,

że sezon nie trwał dłużej, bo Piotr kończył ściganie w wielkiej formie,

co pokazał między innymi w Pucharze Fair Play, gdzie rządził i dzielił.



Jeszcze

lepsze wyniki PePe notował w Szwecji, gdzie był ósmym zawodnikiem ze

średnią 2,234 i wraz z Nielsem Kristianem Iversenem byli zdecydowanymi

lidereami Indianerny Kumla. Co ciekawe, podobnie jak w lidze polskiej,

Piotr poprawił się o jedną pozycję w klasyfikacji zawodników

w porównaniu do ubiegłego roku, kiedy to był dziewiąty ze średnią 1,955!



Indianie

prowadzeni przez Protasa doszli do ćwierćfinału, gdzie niestety odpadli

po pasjonującym boju ze Smederną Eskilstuna. W pierwszym spotkaniu

ekipa z Kumli przegrała 47:43, zaś w rewanżu wygrała jedynie 46:44 i to

drużyna Andreasa Jonssona mogła cieszyć się z udziału w półfinale.



Niemniej jednak, Piotr może być w pełni usatysfakcjonowany ze swoich wyników w Elitserien w sezonie 2013.



Piotr

Protasiewicz brał udział także w meczach Bundesligi, gdzie

reprezentował barwy Wolfslake Falubaz. Ilekroć PePe pojawiał się

w Niemczech pojawiał, tyle kroć jasne było, że Wolfslake będzie miało

prawdziwego lidera, który będzie ciągnął wynik zespołu i prowadził do

zwycięstwa.



To właśnie między innymi dzięki wkładowi Kapitana, berliński klub wszedł do finału i zdobył historyczny srebrny medal.
 
Indywidualnie

Piotr miał lekkie problemy w ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw

Polski, gdzie zajął ostatnie miejsce premiowane awansem do półfinału po

biegu dodatkowym z Mikołajem Curyło. W półfinale było już znacznie

lepiej, bo zdobył 13 punktów i bez problemów stawił się w finałowej

szesnastce. W finale w Tarnowie Piotr jeździł w kratkę, bo dwukrotnie

wygrał, raz przyjechał drugi i dwukrotnie zamykał stawkę, co dało mu 8

punktów i siódme miejsce.
 
Zdecydowanie lepiej PePe zaprezentował

się w turnieju par WOFA Pokal 2013. Piotr wspólnie z Niemcem -

Matthiasem Schultzem nie mieli sobie równym i pewnie zwyciężyli w turnieju w Wolfslake.



Jedynym turniejem, który nie poszedł po

myśli Protasa był Złoty Kask. W eliminacjach w Rawiczu zdobył 10 oczek,

co dało mu piąte miejsce i brak awansu do finału rozgrywek.



Piotr

ma za sobą bardzo dobry sezon. Szybko uporał się z problemami

z początku sezonu i był jednym z filarów i liderów naszego zespołu.

Można

wręcz powiedzieć, że gdyby sezon zaczął się dwa miesiące później, jego

statystki byłby jeszcze lepsze.